pfraczal
Dołączył: 27 Lis 2008
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 9:18, 29 Lis 2008 Temat postu: Wspomnienia Michała Biernackiego |
|
|
dr Michał Biernacki [link widoczny dla zalogowanych] napisał wspomnienia, które dzięki temu, że moja babcia Janina Frączak (z domu Biernacka) przepisała dla wnuków ocalały.
Urodziłem się w Nowym Dworze pod Warszawą. Ojciec mój Władysław Biernacki był wówczas naczelnikiem poczty. Pochodził z rodziny szlacheckiej herbu Poraj, osiadłej od wieków w ziemi sieradzkiej i kaliskiej, dość znanej i średnio zamożnej, mającej wśród swoich antenatów dwóch senatorów. Pradziad służył w armii napoleońskiej w stopniu kaprala i był bardzo wysokiego wzrostu, gdyż według rodzinnej tradycji nazywano go w pułku „wielkim kapralem”.
Dziadek Mateusz urodził się w majątku Ogrody pod Kaliszem, służył w wojsku, brał udział w rewolucji 1830 r. i był ciężko ranny pod Ostrołęką. Po przegranej wojnie z armią generała Dwernickiego(1) przekroczył austryjacką granicę i był osadzony w fortecy Kalkchesn (nieczytelne), gdzie przesiedział prawie dwa lata. Po amnestii wydanej przez cesarza Mikołaja dla regularnych wojskowych armii polskiej wrócił do Królestwa Kongresowego, osiedlił się w Warszawie i pracował jako archiwista w Kancelarii Akt Dawnych. Umarł dość młodo zostawiając dwóch synów w wieku szkolnym.
Ponieważ babka moja Marianna z Jarnickich została w bardzo ograniczonych warunkach materialnych, przeprowadziła się do małego mieszkania w domu Sznajderów, a chłopców brat jej kanonik sieradzki wziął na swój koszt i umieścił w progimnazjum w Sieradzu. Młodszy Władysław uczył się celująco i zaraz po ukończeniu szkoły(2). wziął udział w powstaniu 1863 r. Walczył w partii de la Croix Krzyżanowskiego. Pod Sędziołowicami (2a) pod Łochowem (nieczytelne) został ranny i wraz z rannym kolegą gomnazjalnym Kacprem Wernerem ukrył się na plebanii w Burzeninie, skąd obydwaj chłopcy w bardzo dowcipny sposób zostali przewiezieni do Warszawy w wozie naładowanym warzywami – gdzie chcąc uniknąć obowiązującej branki do wojska, od której wolni byli tylko urzędnicy, przez protekcję znajomego dziadków dostali się na pocztę i w tym urzędzie pracowali już do końca życia. Kacper Werner jako naczelnik poczty w Rybiennikach, a ojciec mój w Nowym Dworze, a potem w Żyrardowie. W czasie kilkuletniego pobytu w Warszawie ojciec dorabiał przepisywaniem spraw u mecenasa Grabowskiego i chodził jako wolny słuchacz do Szkoły Głównej.
[link widoczny dla zalogowanych],
Post został pochwalony 0 razy
|
|